Czy zgodzicie się ze mną, że edukacja finansowa w Polsce nie jest na najwyższym poziomie? Według mnie ma to swoje głębokie historyczne uwarunkowania, które kiedyś pokrótce będę chciał przedstawić na moim blogu. Dzisiaj jedynie syntetyczny rzut oka na to, skąd Polacy czerpią wiedzę o zarządzaniu finansami osobistymi. Instytucjonalnie system edukacji finansowej w naszym kraju prawie nie istnieje. Dlatego ludzie zdobywają praktyczną wiedzę finansową z różnych zdecentralizowanych źródeł. Otwierając ten temat zajmiemy się głównie rodziną i szkołą.
Uczenie się na własnych błędach, czyli kosztowne życiowe doświadczenia
Słynny starożytny filozof, mówca i polityk Cyceron mawiał, że „historia jest nauczycielką życia”. W finansach osobistych tę maksymę możemy odnosić także do nas samych, do historii naszego życia, a więc doświadczenia. Życiu każdego z nas nieubłaganie towarzyszy pieniądz! Obracamy nim niemal każdego dnia. Pracując zarabiamy pieniądze, następnie dokonujemy różnorodnych transakcji i zakupów. Płacimy podatki, spłacamy zobowiązania, niektórzy z nas raty kredytów hipotecznych itd.
Nie sposób w ciągu dorosłego życia, czyli aktywności zawodowej trwającej nieraz ponad 40 lat, nie zauważyć, że zarządzanie pieniędzmi jest sztuką praktyczną. Sztuka ta opiera się na określonych zasadach, które pozwalają odróżniać od siebie dobre, neutralne i złe decyzje finansowe.
Niestety, ci którzy nie mieli dobrych wzorców w rodzinie, środowisku społecznym, miejscu pracy, najczęściej dochodzą do smutnej konstatacji, że przez bardzo długą część życia po prostu robili mniejsze lub większe głupoty finansowe. Wśród głównych „grzechów” finansowych wyróżnić można: niepohamowany konsumpcjonizm, czyli brak szacunku dla pieniędzy, nadmierne zadłużanie się, brak dyscypliny finansowej, nieświadomość finansową, czyli brak celów finansowych, ryzykowne inwestycje w rzeczy, o których nie mamy pojęcia, itd. itd.
Sam na swoim koncie mam kilka finansowych głupstw. Na szczęście każde z nich było pod kontrolą i nie doprowadziło mnie do niestabilności finansowej. Gdy np. pojawiła się w Polsce możliwość spekulowania na rynku FOREX, sam świadomie zaryzykowałem 2.000 zł, które po prostu straciłem. Było to jednak tylko 2.000 zł, a nie 20.000 zł, czy 200.000 zł. Było to raz i się nie powtórzy. Nie mam żyłki hazardzisty, który chce odrabiać straty w kasynie. 🙂
Pewnie każdy z nas ma na swoim życiowym koncie większe lub mniejsze błędy finansowe. Dobrze, jeśli wyciągamy z nich wnioski zgodnie z maksymą starożytnego filozofa przywołaną wcześniej. Prawdopodobnie właśnie wtedy również dochodzimy do przekonania, że lepiej zarządzalibyśmy pieniędzmi, gdybyśmy w rodzinie, szkole, środowisku społecznym lub miejscu pracy, znali kogoś, kto mógłby posłużyć radą. Czy mamy takie wsparcie?
Polska rodzina, czyli zmień pracę i weź kredyt hipoteczny
Tylko nieliczni z nas mają to szczęście, że wychowują się w rodzinach o dłuższych lub krótszych tradycjach przedsiębiorczych (przed wojną mawiano „kupieckich”). Bo rzeczywiście, jeśli jakaś rodzina zajmowała się małym, średnim lub dużym biznesem, to i temat zarządzania finansami musiał się w niej pojawiać. Zapewne też zdrowsze były również nawyki finansowe.
Niestety, zdecydowana większość gospodarstw domowych zdobywa środki pieniężne utrzymując się z pracy najemnej. Nie chcę generalizować, ale wówczas częściej w takich rodzinach powstają niewłaściwe nawyki finansowe. Nierzadko bowiem całość zarobionych w ciągu miesiąca pieniędzy traktuje się, jako budżet domowy do wydatkowania w kolejnym miesiącu. Powstaje błędne koło, istny „kołowrotek” finansów osobistych: Zarabiam, aby wydać, wydaję i dalej muszę zarabiać. 🙁
Bardzo często dzieci dorastające w takich rodzinach, w takich gospodarstwach domowych, nieświadomie przejmuję niezdrowe nawyki finansowe rodziców. Wielu rodziców nie rozmawia o pieniądzach z dorastającymi dziećmi. Niestety, powodem tego może być fakt, że nie czują się mocni w dziedzinie finansów osobistych. W pewnym stopniu do rangi symbolu społecznej nieświadomości finansowej w tym zakresie urosła jedna z wypowiedzi byłego Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Ten polityk na pytania młodego człowieka, jak kupić mieszkanie nie wyjeżdżając na zarobkową emigrację, odpowiedział, aby zmienił pracę i wziął kredyt. 🙁
Polskie szkolnictwo, czyli ugór edukacji finansowej
Korzenie niechęci polskiego szkolnictwa wobec edukacji finansowej tkwią w naszej skomplikowanej historii. Dlatego właśnie warto sobie uzmysłowić, co nam Polakom tak doskwiera w tradycjach kulturowych, że wolimy zamknąć pieniądze w kategorii tematów tabu. Będę się starał to kiedyś pokrótce wyjaśnić. Oczywiście tylko wówczas, jeśli macie na to ochotę, więc proszę o sygnały. 😉
Tak, tak! W większości przypadków polskie szkoły są systemowo i kulturowo zablokowane, aby otwarcie, jasno, konstruktywnie, praktycznie mówić o pieniądzach. To i tak wielkie osiągnięcie, że w polskich szkołach średnich wprowadzono przedmiot „Podstawy przedsiębiorczości”. Czasami mówi się o finansach w szkołach na lekcjach wychowawczych, a jeszcze do niedawna na „Wiedzy o społeczeństwie”.
Na studiach nieekonomicznych bywa w programach przedmiot „Podstawy ekonomii i przedsiębiorczości”. Generalnie jednak tematyka ekonomii i finansów, jeśli nawet występuje, to traktowana jest jako przedmiot drugo, a nawet trzeciorzędny. Co gorsza, prezentowana jest w formule teoretycznej i abstrakcyjnej, a nie życiowej i pragmatycznej. Skutkiem tego ekonomia i finanse stają się dla dzieci i młodzieży jeszcze bardziej obce.
Nie wątpię, że znajdą się w Polsce nauczyciele pasjonujący się praktyczną stroną finansów osobistych i przedsiębiorczości. Tacy, którzy będą w stanie „rozpalić” swoich wychowanków do samodzielnego doskonalenia sztuki zarządzania finansami gospodarstwa domowego, do zarabiania, oszczędzania i inwestowania. Jednakże przypuszczam, że przeważnie dotyczyć będzie to tych nauczycieli, którzy sami na własnym przykładzie zdołali poznać potęgę pieniądza przepływającego przez ich rachunki bankowe, portfele i ręce. Czy poznaliście osobiście takich nauczycieli?
Za tydzień ciąg dalszy o edukacji finansowej w Polsce. Już dziś zapraszam! 🙂
Świetnie piszesz o rodzinie i edukacji finansowej. Modelowanie jak wszędzie, uczymy się wielu rzeczy od rodziców. Dziękuję za Twoje posty.