W lipcu br. CBOS przeprowadziła badania nt. Społecznego postrzegania bogactwa i ludzi bogatych. Z perspektywy tematyki mojego bloga to bardzo ważny temat. Staramy się tutaj mówić o tym, jak krok po kroku, zbudować zamożność rodziny, a może nawet jej wielkie bogactwo. Ja sam mam odrobinę dystansu do wszelkich wyników badań opinii społecznej. Mimo to postanowiłem kupić te badania i podzielić się z Wami refleksją na ich temat. Dla mnie znamienne jest przede wszystkim to, że renomowana ośrodek badań społecznych bierze taki temat na warsztat. Dalej, ważne jest to, że inne media chętnie komentują uzyskane w sondażu wyniki, co można łatwo sprawdzić w internecie. Rozmawianie o bogactwie, drodze do zamożności, komentowanie tego, to – moim zdaniem – wstęp do spokojnej, metodycznej edukacji finansowej.
Czym jest statystyka i dlaczego nie ufam jej w pełni
Na wstępie muszę się przyznać szanownemu Czytelnikowi do mojego stosunku do wyników sondaży. Swego czasu słyszałem barwną analogię, czym jest statystyka i wyniki badań społecznych. Postaram się ją przytoczyć z pamięci. Jeżeli mój sąsiad bije swoją żonę codziennie, a ja wcale, to wyniki badań statystycznych powiedzą o nas, że oboje bijemy swoje żony co drugi dzień. Innym razem słyszałem jeszcze na studiach „zagadkę gramatyczną”. Otóż na pytanie, jak stopniuje się rzeczownik „kłamstwo” – a przecież w języku polskim stopniuje się tylko przymiotniki – odpowiedź brzmi: 1. stopień – kłamstwo, 2. stopień – wielkie kłamstwo, 3. stopień – statystyka i 4. stopień – rachunkowość. Mam nadzieję, że statystycy nie obrażą się na mnie za takie anegdoty, bo przecież ja sam jestem poniekąd księgowym i wiem, że rachunkowość ostatecznie nie polega na mataczeniu w dokumentach księgowym oraz sprawozdaniu finansowym. Choć rzeczywiście, ktoś może przypomnieć, że za największymi skandalami finansowymi w historii stoi zazwyczaj właśnie księgowy 😉
Moja rezerwa wobec badań społecznych polega zatem na tym, że stara się ona wykreować obraz „statystycznego” Polka. „Statystycznego” to tyle, co przeciętnego, reprezentującego średni poziom badanej cechy. Problem polega na tym, że ja nie spotkałem w całym moim życiu ani jednego przeciętnego Polaka. Każdy spotkany przeze mnie człowiek jest indywidualnością. Co więcej, zaryzykuję twierdzenie, że potrzeba wyróżniania się – ze wszystkimi jej pozytywami i negatywami – jest elementem naszej kultury narodowej. Jeśli nie zgadzacie się ze mną, to sprawdźcie w czasie urlopu jak wygląda pogranicze polsko-słowackie. Na słowackiej wiosce wszystkie domy są niemal identyczne. Na polskiej prowincji każdy chce się jakoś wyróżnić. Wychodzi to lepiej lub gorzej, ale odróżnienie się od sąsiada to dzisiaj motyw działania.
Ilu jest bogatych Polaków w naszym społeczeństwie?
CBOS przeprowadził całość badania na reprezentatywnej próbie 1077 dorosłych Polaków w dniach 4-11 lipca br. Warto nadmienić, że ta sondażownia prowadzi tego typu badania od 1992 roku i ponawia je co kilka lat. W raporcie Społeczne postrzegania bogactwa i ludzi bogatych na pierwszym miejscu jest pytanie o odsetek bogatych Polaków. Respondenci wskazali, że średnio aż 14% Polaków można uznać za bogatych. Instytut podkreślił, że odpowiedzi na to pytanie były bardzo zróżnicowane. Jedna trzecia badanych odpowiadała, że bogatych jest nie więcej niż 5% Polaków. Jednakże, aż 6% badanych odpowiedziało, że połowa z nas jest bogata.
Mój komentarz do tego jest następujący. Odpowiedź na tak postawione pytanie zależy od tego, jaki punkt odniesienia zamożności materialnej przyjmiemy. Bo rzeczywiści, jeżeli osoba, której zadamy to pytanie pomyśli o ¾ ludzkości globu, która żyje w znacznie gorszych warunkach niż my, to można uznać, że rzeczywiście połowa z nas jest bogata. Z kolei, jeśli pomyślimy o zamożności krajów Europy zachodniej, a w szczególności jej elit, to nie więcej niż 5% Polaków nawiązuje jakoś do tego poziomu. Bogactwo jest relatywne i zazwyczaj wielowymiarowe.
Ciekawe, że aż 27% badanych nie potrafiło określić odsetka bogatych w społeczeństwie. Bardzo mi się podoba taka powściągliwość w ocenie tego zjawiska i według mnie wcale to nie oznacza bezmyślności. Bo chociażby miary bogactwa zastosowane w dalszych pytaniach przez CBOS to nie jest to, w jaki sposób ja sam proponowałbym mierzyć bogactwo. Głównym kryterium zastosowanym przez sondażownię były bowiem dochody netto na członka rodziny.
Obawiam się, że Warren Buffett – jeden z najbogatszych ludzi świata, znany z niezwykłej powściągliwości w zakresie konsumpcji osobistej – przy zastosowania tego kryterium okazałby się po prostu „przeciętnym” Amerykaninem. Piłkarz renomowanego klubu piłkarskiego (choć z dużym prawdopodobieństwem będzie bankrutem w niedługim czasie po zakończeniu kariery sportowej – tak, tak, statystyki są dla sportowców nieubłagane) będzie bogaczem, a osoba, która nie musi pracować, bo żyje z wynajmu kilku nieruchomości byłby „przeciętnym Kowalskim”. Jednym słowem, kryterium bogactwa wykorzystane w badaniu pozostawia wiele do życzenia. Jest to nieco naiwne pojmowanie bogactwa i tego co robią ludzie naprawdę bogaci.
Prawie nikt spośród 1077 respondentów nie przyznał się do bogactwa?
Z badania przeprowadzonego przez CBOS wynika pewien paradoks. Statystycy losowo dobrali próbę respondentów i było ich ponad tysiąc. W związku z tym, nawet przy założeniu, że 5% spośród nas jest bogatych, przynajmniej 50 osób powinno się przyznać do zamożności własnej rodziny. Jednakże spośród badanych tylko 1% przyznał się do bogactwa i byli to 18-24 latkowie z wielkich miast. Wczytując się interpretację można odnieść wrażenie, że sam CBOS chyba nie dał wiary tym odpowiedziom. Może to swoiste „wishful thinking” naszej wielkomiejskiej młodzieży. Zatem według mnie albo dobór próby był wadliwy (co jest wątpliwe biorąc pod uwagę kompetencje statystyczne CBOS), albo kryterium bogactwa przyjęte przez analityków społecznych jest… niewłaściwe!
Choć mało kto przyznał się do bogactwa, to jednak 50% badanych przyznało, że zna bogatą osobę lub rodzinę. Prawie tyle samo respondentów (48%) wyznało, że nie ma takich relacji. 2% nie miało zdania w tej kwestii. Do znajomości z „bogaczami” w większym stopniu przyznawali się ludzie młodzi, lepiej wykształcenie oraz ci, którzy sami osiągają dość wysokie dochody. Co ciekawe, Polacy optymistycznie patrzą w przyszłość i są przekonani, że zjawisko bogactwa osobistego będzie w naszym kraju coraz częstsze. Taką wiarę ma aż 46% pytanych. Tylko 12% badanych jest pesymistami w tej kwestii. 31% zakłada status quo. Badania pokazują, że im lepsza sytuacja materialna osoby badanej, tym większy optymizm ekonomiczny. Szkoda, że w badaniach tych nie wprowadzono dodatkowej zmiennej, a mianowicie poziomu świadomości finansowej, która wynika z odebrania podstawowej edukacji finansowej.
Gdzie przebiega granica bogactwa?
Statystycy z CBOS zapytali również Polaków, o dochodowe kryterium bogactwa. Dosłownie: „Jaki dochód uprawnia do nazwania się osobą naprawdę bogatą?”. Sygnalizowaliśmy wcześniej na blogu (link), że wraz z zamożnością zmienia się sposób myślenia o bogactwie z ujęcia dochodowego na zasobowe. A więc, jakie pytanie, taka też odpowiedź. Respondenci przyparci pytaniem do muru najczęściej odpowiadali, że to 10.000 zł miesięcznie netto na osobę w rodzinie wyznacza granicę bogactwa. Jednakże średnia po wyłączeniu przez sondażownię tzw. wartości odstających wyniosła już 16.305,13 zł! I tu idę o zakład, że wiele rodzin, które przeszły drogę „od zera do milionera” parsknęłoby śmiechem na tak zadane pytanie i tak sformułowaną odpowiedź.
Rodzina, która „przewala” kilkanaście tysięcy zł miesięcznie na osobę nigdy nie będzie bogata. Bogaci będą właściciele sklepów, restauracji, hoteli, boutique’ów, gdzie tacy „utracjusze” dokonują zakupów. Znam naprawdę bogate rodziny, żyjące w luksusowych domach, dla których miesięczny budżet całej rodziny, nie jednostki, to właśnie 10.000 zł – 16.000 zł, a szukanie oszczędności do „sport” rodzinny. Naprawdę bogaci ludzie zazwyczaj żyją dość skromnie, choć obracają milionami. Kto tego nie rozumie, ma małe szanse na zbudowanie bogactwa.
Kto ma szanse na bogactwo według badania CBOS?
CBOS zapytał także Polaków o drogę do bogactwa, czyli jak zarobić więcej grosza. Tę część badania uważam za najciekawszą i najwięcej mówiącą o Polakach. Także bardzo mi się podobają odpowiedzi, których udzielili respondenci. Trzy najważniejsze cechy predestynujące do zamożności to:
- pracowitość (43%),
- odwaga i gotowość do podjęcia ryzyka (43%),
- wykorzystanie własnych talentów i zdolności (36%).
Wspaniale! Polacy jasno dostrzegają, że to pozytywne cechy charakteru umożliwiają zdobycie fortuny w gospodarce rynkowej. Kiedyś mawiano „uczciwością i pracą ludzie się bogacą” lub „oszczędnością i pracą ludzie się bogacą”.
Niestety nasz „garb” po komunizmie i postkomunizmie także wciąż dochodzi do głosu w opiniach Polaków. Trzy kolejne cechy umożliwiające bogacenie się są negatywne:
- wykorzystywanie luk prawnych (27%),
- lekceważenie lub omijanie prawa (26%),
- bezwzględność w stosunkach do innych ludzi (24%).
Śmiem przypuszczać, że dalszy rozwój gospodarczy oraz praworządności będzie eliminował te cechy ze świadomości finansowej Polaków. Mam znajomego, który prowadzi niewielką firmę cateringową. Opowiadał mi, że dzisiaj wystarczy krzyknąć na pracownika, aby ten ściągnął z siebie fartuch i rzucił nim na odchodne szefowi w twarz. Wystarczy też jeden niezadowolony klient, aby firma miała negatywną opinię uwiecznioną w internecie, choć wcześniej dobrze obsłużyła stu klientów, którzy nie wystawili pochlebnej opinii.
CBOS zbadał też, czy ludzie zamożni cieszą się w Polsce szacunkiem i poważaniem. Niestety, mogłoby tutaj być lepiej. Aż 47% ocenia ich negatywnie, a jedynie 39% pozytywnie. Skąd przewaga niechęci nad sympatią? Może to efektu „wody sodowej” niektórych nowobogackich? Może brak zaangażowania zamożnych w sprawy lokalne i społeczne? Może za mało dobroczynności? Ale może też z drugiej strony jest w tym odrobina nieco niezdrowej zazdrości? Jeśli tak, to pamiętajmy główne wnioski z bardzo potrzebnego badania przeprowadzonego przez CBOS. Polacy są optymistycznie nastawieni, a bogatych będzie przybywać. Aby być bogatym potrzeba przede wszystkim pracowitości, odwagi i odszukania własnych talentów! Może to nie jest aż takie trudne? 😉
0 komentarzy