Jestem jednym z niewielu blogerów finansowych w Polsce, którzy otwarcie mówią, że książka „Bogaty ojciec, biedy ojciec” Roberta Kiyosaki to bezdroża edukacji finansowej. Mogę sobie na to pozwolić, bo jestem „mrówką” na tym rynku, zupełnym niszowcem z marginalnym zasięgiem, który nie utrzymuję się z blogowania. Nie muszę zatem podążać za tzw. globalnymi trendami. Dlatego twierdzę, że książka „Bogaty ojciec” nadaje się tylko jako case study w zakresie „storytellingu” (marketingu książki)! Zaś w zakresie czystej edukacji finansowej jest po prostu szkodliwa i może przynosić wręcz opłakane rezultaty. O latach swoich fatalnych doświadczeń z “edukacją” Kiyosakiego szczerze opowiada przedsiębiorca Pan Bartosz Nosiadek. Sami oceńcie!
Nie wszyscy lubicie, gdy otwarcie krytykuję zabobony Roberta Kiyosaki
Pan Michał Szafrański, niekwestionowany nr 1 na polskim rynku finansowego blogowania, poleca książkę Kiyosakiego (sprawdźcie na blogu w zakładce „Czytelnia”). Pan Kuba Midel z Akademii Bogactwa również go poleca (sprawdź odcinek 31 na Youtube). I nie ma się co dziwić obu Panom. W końcu książka Roberta Kiyosaki to światowy bestseller. Hit hitów! Z marketingowego punktu widzenia warto więc podłączyć się do tego trendu!
Ja jednak obrałem inną drogę. Może dlatego, że kilkunastoletnia praca na uczelni skłania mnie do poszukiwania prawdy. Prawdy, nawet jeśli nie jest to dla mnie korzystne. Już wcześniej pisałem, że do kariery książki „Bogaty ojciec” nie przyczyniła się jej wartościowa treść, ale sprytnie i konsekwentnie poprowadzony marketing (link + materiał na Youtube). W tym zakresie muszę powiedzieć: chapeau bas! Pan Robert Kiyosaki jest mistrzem marketingu i sprzedaży. Mógłby mnie zapewne wiele nauczyć.
Natomiast, niestety, jeśli chodzi o finanse osobiste i finanse przedsiębiorstw Kiyosaki jest dyletantem, laikiem, a nawet finansowym analfabetą. Tak, tak! FINANSOWYM ANALFABETĄ! Byłoby mi wstyd samemu przed sobą – także jako autorowi książek o rachunkowości – gdybym przyklasnął takiemu „poradnikowi finansowemu”. Co gorsza, istnieją analizy na internecie – chociażby Pana Piotra Marszałkowskiego – które sugerują, że Robert Kiyosaki jest dodatkowo mitomanem, a więc po prostu zmyśla o sobie nieprawdziwe historie (link).
Rozpędzona machina marketingowa jest jednak jak wielka lokomotywa, która ciągnie za sobą małe i duże wagoniki. Te „małe wagoniki” nie są nawet świadome swojej roli w tej zabawie. To cała rzesza ludzi, niestety o znikomej inteligencji finansowej, która dała się nabrać na wywody Roberta Kiyosaki. Dała się nabrać, ponieważ nie miała skąd pozyskać wartościowej, rzetelnej wiedzy o podstawach finansów. Nota bene, to jest efekt uboczny opłakanego stanu edukacji finansowej w Polsce (link) i nie tylko. 🙁
Nie dziwię się zatem tym młodym ludziom, że gdy ja zamieszczam krytyczne materiały nt. książki „Bogaty ojciec” otrzymuję negatywne komentarze w stylu: „a ile ty masz pieniędzy, żeby mnie uczyć o zarabianiu?”, „Pokaż mi swoje miliony na koncie, to będziesz wiarygodny!” itd. Do tych kwestii może jeszcze kiedyś wrócimy. Jednakże teraz…
Youtube #DotykBoga odc. 126: Finanse w Bożym spojrzeniu cz. 1/2
… aby negatywnie zweryfikować wartość książki „Bogaty ojciec” wcale nie muszą upubliczniać mojej prywatnej sytuacji majątkowo-finansowej. Wystarczy, że poszukamy dobrze w internecie. Otóż w serwisie Youtube na kanale „Dotyk Boga” pojawiła się ostatnio bardzo ciekawa rozmowa z Panem Bartoszem Nosiadkiem. Pan Bartosz jest młodym zdolnym przedsiębiorcą, który przez wiele lat testował na sobie edukację finansową w wydaniu Roberta Kiyosaki. Dziś otwarcie opowiada o jej skutkach:
W odcinku 126 „Dotyku Boga” od 7 minuty i 50 sekundy Pan Bartosz Nosiadek bardzo szczerze mówi. „TO CO JEST GROŹNE, TO OBIETNICA SZYBKICH ZYSKÓW, KTÓRE STOJĄ ZA DŹWIGNIĄ FINANSOWĄ. (…) Weź kredyt, na tym lewarze, dla tej dźwigni finansowej osiągniesz marżę mając wyższy czynsz nad ratą kredytu, albo szybko kupisz i sprzedaż. Ja te transakcje próbowałem osobiście wykonywać. Coś mi to nie grało! Wiesz, dwa światy! Z jednej strony rodzice mówią: nie zadłużaj się! Unikaj długów, jak tylko możesz! A z drugiej strony Kiyosaki – milioner – mówi, jak się będziesz zadłużać, to będziesz bogaty, tylko musisz mieć dobry dług tak zwany, nie? No i się troszeczkę w to wmanewrowałem, napompowałem się tą literaturą motywacyjną. To kilka negatywnych efektów przyniosło. Po pierwsze, duże zadłużenie. Po drugie, jeśli masz predyspozycje do tego, negatywne predyspozycje, to możesz wpaść w pracoholizm. I ja też w to wpadłem. Takie nakręcanie się, że teraz praca jest najważniejsza.”
Dalej, od 19 minuty i 30 sekund Pan Bartosz Nosiadek mówi: „Panie Boże, a z tymi finansami, jak to tak? I miałem do tego bardzo silną motywację, dlatego, że ta literatura, o której mówiliśmy na początku ona zachęciła mnie do tego, żebym zaciągnął dużo kredytów. I saldo kredytów, które zaciągnąłem, żeby prowadzić biznes, kupować kolejne nieruchomości, rozwijać kolejne projekty, ono było bardzo duże, bo to było 2,8 mln i 300 tys. zł poręczeń takich nieformalnych, ale słowo się ceni. Pewnego dnia po prostu siadłem nad tym, patrzę na to. PANIE BOŻE, JA SIĘ NIE WYGRZEBIĘ Z TEGO! A co jeśli będę chory? (…), a co jeśli się koniunktura straci? A co jeśli jakiś klient nie kupi? A co jeśli rynek się załamie? Przecież to się dzieje na nieruchomościach! Raz jest górka, raz jest dołek, raz banki dają kredyty, raz nie dają! To ma jakoś wpływ na rynek! No i po prostu ogarnęło mnie przerażenie. Wcześniej to zbijałem w sobie, tłumacząc: ale przecież masz aktywa, przecież masz nieruchomości, to jest dużo więcej warte. Ale myślę, że to jest działanie wręcz nałogowe. (…) Myślę, że troszeczkę przeszacowywałem, nawet bardzo troszeczkę (hahaha!) przeszacowywałem wartość tych aktywów i dotarło do mnie to, że ta sytuacja jest poważna. No i po raz kolejny przyszło paść na kolana i prosić Pana Boga o pomoc. I mówię, Panie Boże! Pomóż mi się wyrwać z tych długów, bo nie dam rady. Nie widzę nawet możliwości, jak to mam zrobić!” (Zachęcam do odsłuchania w całości dwóch części wywiadu z Panem Bartoszem.)
Co o tym myślicie? Czy Pan Bartosz jest dla Was wiarygodny? Bo dla mnie bardzo i może właśnie dlatego sięgnę kiedyś po jego najnowszą książkę pt. “Zarabianie uczciwych pieniędzy.” Przekonajcie się, że Pan Bartosz nie ściemnia: “W wieku 25 lat miał-500 osobowy zespół i zarabiał dobre pieniądze. Wtedy rzucił pracę i zainspirowany autorem z USA doszedł do 3 milinów złotych długu…” (tutaj link).
Gdzie zatem szukać rzetelnej wiedzy, jak inwestować w nieruchomości?
Ja sam czekam, jak za parę miesięcy, a może lat, pojawią się w internecie wyznania kolejnych ludzi, którym wmówiono, że kupowanie nieruchomości na wynajem na wielkim lewarze finansowym to kamień milowy wolności finansowej. O tak! Zarabia się na tym świetnie! Pod warunkiem, że jest się w takiej sytuacji bankiem, który udziela pod to szaleństwo kredytu 🙂 Nie zdziwię się, jeśli w gronie tych „skruszonych” będą również ci, którzy dzisiaj reklamują ten biznes, przy okazji lansując samych siebie 🙂 Do tego jednak, aby przyznać się do błędów, trzeba mieć charakter. Pan Bartosz Nosiadek pokazał, że go ma! Oj, ma! Dlatego szacunek! Pani Bartoszu! Pana historia ma szanse dotrzeć do młodych ludzi z bardzo pozytywnym przekazem!
Chce kolejny raz powiedzieć, że główna zasada inwestowania w nieruchomości nie polega na porównywaniu raty kredytu hipotecznego z potencjalnym czynszem od najemcy. Tak myślą tylko laicy finansowi lub niedoświadczeni inwestorzy. Zdaje się, że jest ich nie mało, ponieważ nawet na komercyjnych szkoleniach finansowych tego Was uczą!!! Po prostu, porażka! Płacicie pieniądze ludziom, którzy sami nie wiedzą, jak rozsądnie inwestować w nieruchomości 🙁 Ja zażądałbym zwrotu pieniędzy za takie “szkolenie”!
Kochani! Tak na poważnie, a zarazem rozważnie, tego się tak nie robi! Inaczej! Jak? O tym jasno mówię w 9. części mojego kursu “FINANSE OSOBISTE krok po kroku od Zera do Milionera” (link). Ta 9. część ma tytuł “Czy kupować mieszkania pod wynajem na kredyt?” Kurs znajdziesz na platformie udemy.com w kategorii “Rozwój osobisty” / “Finanse osobiste.” Kurs ma już status bestsellera! Dostał od zadowolonych kursantów 17 świetnych opinii ze średnią ocen 4,91! Kurs jest w najniższej z możliwych cen tak, aby ta wiedza stała się jak najbardziej dostępna. Nie dawajcie się nabierać ludziom bez rzetelnej wiedzy finansowej. Zazwyczaj wyciągają od Was kasę za bardzo drogie szkolenia, aby zacząć spłacać swoje wielkie kredyty hipoteczne.
Czy ta jedna książka Roberta Kiyosaki, o której Pani powyżej pisze w komentarzu to “Bogaty ojciec, biedy ojciec”? Czy jakiś inny tytuł?
No litosci! Chyba czytalismy rozne ksiazki. Bo przeczytalam co prawda jedna ksiazke Kiyosakiego, ale wylapalam tylko nastepujace punkty:
1. Ucz sie o finansach
2. Ucz swoje dziecko o finansach
3. Ucz sie od specjalistow w danej dziecinie, ktorzy osiagaja sukcesy w swojej dziedzinie, a nie od ludzi, ktorzy na dany temat nic nie wiedza
4. Nie traktuj swojej hipoteki jako inwestycji, ale jak ogromnego obciazenia (nie szalej, uwazaj)
5. Nie kupuj na kredyt luksusow! Nie szalej! Oszczedzaj do czasu, kiedy kupisz za zarobiona gotowke (przyklady z mercedesem czy porshe).
6. Nie daj sie omamic luksusom,
7. Nie zadluzaj sie w celu dostosowania do grupy spolecznej, do ktorej predystynujesz!
8. Nie ufaj systemom emerytalnych, akcjom itd
9. Sprawdzaj
10. Inwestuj w dziedzinie, ktora jest Ci bliska (czyli: ktora znasz, i ktora mozesz codziennie bez wielkiego wysilku obserwowac)
11. Zaleznosc od dobr jest bledem. Zyj skromnie, nie wydawaj oszczednosci.
Czy to ta sama ksiazka? Czy czegos nie zrozumialam???